0
0

Obława V - Dorzynanie watahy Andrzej Kołakowski

Lyrics and guitar chords

  • Guitar chords Novice
    1 rating
Już spuścEmili ogary ze smB7yczy, cały lCas cuchnie zdrady zapGachem,
echo niAmesie psów skowyt i komCendę myśliwych, która brzmi: trzeba dorżnąć watB7ahę!
Nie czujEmemy już bólu, ni strB7achu, nie na strCach w chwilach próby jest pGora
i - choć chroni naAms las przed wroCgimi oczami - nie będziemy się chronić po nB7orach.

Znowu chCcą nam wytyczyć granGice, zamknąć świAmat czerwonymi szmatEmami,
w krwi poCtopić szczenięta, albo dAmusze nam spętać mocniejsB7zymi od śmierci więzEmami.

My, prawnEmuki trójłapych basB7iorów, których kCości po lasach bieGleją
Choć giniAmemy w obławach i nie dCla nas są prawa, wciąż jesteśmy dla świata nadzB7ieją
Więc pędzEmimy przez leśne ostB7ępy, dzikie, dCumne, zrodzone o brzGasku
I jak nAmasi przodkowie, kiedy chwCytał ich człowiek, wyrywamy swe łapy z potrB7zasków

Znowu chCcą nam wytyczyć granGice, zamknąć świAmat czerwonymi szmatEmami,
w krwi potCopić szczenięta, albo dAmusze nam spętać mocniejszB7ymi od śmierci więzEmami.

Będą trEmopić nas wiki skundB7lone i za nCaszych podawać się brGaci
Lecz kto wAmybrał obrożę ten żyć z nCami nie może, bo za wolność krwią trzeba zapłB7acić

I nie zCasną spokojnie myślGiwi, w budach bAmędą drżeć dusze sobEmacze
Gdy zmierzwiConej cień sierści dech zatrzAmyma im w piersi gdy usłB7yszą nasz skowyt nad lEmasem

Rate this interpretation
Rating of readers: Terrible 1 vote
contributions:
jastrzef
jastrzef
anonim