0
0

Ballada o jeźdźcach apokalipsy Andrzej Kołakowski

Lyrics and guitar chords

  • Guitar chords Novice The Tonal Key C♯m
    3 favorites
Wino nabrało smaku octu C#m
niebo zasnuły ciemne chmury, (B) A
w sukni z czarnego złotogłowiu (G#m) F#m
posłaniec pierwszy ruszył z góry. G#

Koń jego biały był jak mleko
parł do zwycięstwa nie do sławy
tratował ziemię kopytami
czerwienią białe futro skrwawił.

Wtem słońce dymem się zasnuło
a w rzekach nagle zbrakło wody
koń barwy ognia i pożaru
niósł ducha walki i niezgody.

Tam gdzie na popas się zatrzymał
i palił wstrętne swe ogniska
nienawiść szerzył i szaleństwo
a ziemia była od krwi śliska.

I trzeci jeździec runął z góry
na grzbiecie niósł go rumak kary
płacił denara za pszenicę
za jęczmień płacił dwa denary.

I wagę dzierżył w swoich dłoniach
na której ludzkie losy ważył
chcieli go winem marnym spoić
lecz wina pić się nie odważył.

I ruszył z nieba czwarty jeździec
w całun śmiertelny był odziany
piekło szło za nim, wszystko przed nim
padało mieczem podcinane.

Czwartą część wody w krew zamienił
czwarta część ziemi krwią spłynęła
koń czaszki miażdżył kopytami
a świat zaraza ogarnęła.

I odjechało czterech jeźdźców
dzień gniewu minął, a wśród żywych
wśród krwi, szaleństwa i pożaru
przetrwała garstka sprawiedliwych.

I odjechało czterech jeźdźców
dzień gniewu minął.

Rate this interpretation
Rating of readers: Weak 2 votes
anonim