Ballada o Drugiej Konspiracji Andrzej Kołakowski

Lyrics

  • Song lyrics Redakcja
    2 ratings
Już na wschodzie niebo czerwienieje,
życiem zawładnęła ciemna moc.
Choć niektórzy mówią mi, że dnieje,
ja wiem dobrze, że nadchodzi noc.
Choć niektórzy mówią mi, że dnieje,
ja wiem dobrze, że nadchodzi noc.

Wszystko postawiłem na Twą kartę,
z Tobą Polsko swój związałem los.
Chociaż życie jest tak wiele warte,
dziś bez żalu, rzucam je na stos.
Chociaż życie jest tak wiele warte,
dziś bez żalu, rzucam je na stos.

Już psy gończe są na naszym tropie,
z każdym dniem gęstnieje wokół czas.
Żadna burza już nie przejdzie bokiem,
coraz mniej bezpieczny bywa las.
Żadna burza już nie przejdzie bokiem,
coraz mniej bezpieczny bywa las.

Szare mury, martwe oczy okien
i w piwnicy pojedynczy strzał.
Śmierć w sądowym czai się wyroku,
wieje hańbą od sądowych sal.
Śmierć w sądowym czai się wyroku,
wieje hańbą od sądowych sal.

Zdradzą Cię Ojczyzno jak dziewczynę,
dzieci Twe utopią w rzekach krwi.
Nie giń Polsko.. ja za Ciebie zginę,
przecież kiedyś musi nadejść świt.
Nie giń Polsko ja za Ciebie zginę,
przecież kiedyś musi nadejść świt.




Rate this interpretation
Rating of readers: Average+ 2 votes
contributions:
Redakcja
Redakcja
anonim