Bezsenność Andrzej Koczewski
Lyrics
-
1 rating
sł., muz.: Zbigniew Bogdański
Po ciężkim dniu, gdy wracam w progi domu,
Cała rodzina cicho wita mnie,
I gdy zmęczeni wszyscy spać się kładą,
Ja rozpoczynam nocne życie swe.
Dwadzieścia cztery mam godziny,
Funkcjonuję tak od wielu lat,
Dzień czy noc to dla mnie bez różnicy,
Zaoszczędzam przez to cenny czas, cenny czas.
Zaczynam żyć, gdy wszyscy śpią spokojnie,
Ja wtedy czuję pełnię twórczych sił,
Przez całą dobę wcale spać nie mogę,
Działam, więc nocą, taki jest mój styl.
Dwadzieścia cztery...
To przecież sen nam tyle lat zabiera
Lat, których nigdy już nie odda nikt
Niech teraz każdy sobie sam wybiera
Czy woli krócej żyć, czy dłużej - i
Dwadzieścia cztery mieć godziny,
Funkcjonować tak przez wiele lat,
Dzień czy noc nie kładąc się na chwilę,
Zaoszczędzać przez to cenny czas, cenny czas.
Po ciężkim dniu, gdy wracam w progi domu,
Cała rodzina cicho wita mnie,
I gdy zmęczeni wszyscy spać się kładą,
Ja rozpoczynam nocne życie swe.
Dwadzieścia cztery mam godziny,
Funkcjonuję tak od wielu lat,
Dzień czy noc to dla mnie bez różnicy,
Zaoszczędzam przez to cenny czas, cenny czas.
Zaczynam żyć, gdy wszyscy śpią spokojnie,
Ja wtedy czuję pełnię twórczych sił,
Przez całą dobę wcale spać nie mogę,
Działam, więc nocą, taki jest mój styl.
Dwadzieścia cztery...
To przecież sen nam tyle lat zabiera
Lat, których nigdy już nie odda nikt
Niech teraz każdy sobie sam wybiera
Czy woli krócej żyć, czy dłużej - i
Dwadzieścia cztery mieć godziny,
Funkcjonować tak przez wiele lat,
Dzień czy noc nie kładąc się na chwilę,
Zaoszczędzać przez to cenny czas, cenny czas.
contributions: