Dla nowej miłości Alicja Majewska
Lyrics
Dla nowej miłości uchyliłam drzwi
I przyjdzie osuszyć moje łzy
Pewnego dnia miłość ta. I powie mi: "Hej",
Gdy zjawi się w drzwiach. I boję się jej,
I pragnę jej tak, nad życie pragnę jej.
Dla nowej miłości błyszczy stołu biel,
A ja mam znów tylko jeden cel,
Znów czuję, że tego chcę.
By serce się tak lepiło jak wosk,
By wrócił znów smak radości i trosk
Dzielonych na pół, na pół.
To jest mój cel, mój cel!
Przede mną dzban, mak i popiół,
Wielki dzban - nie ma co.
Przede mną dzban, mak i popiół,
A ja mam przebrać go.
Inni dawno się zabrali
I na bal pojechali.
I toasty tam wznosi do białego dnia
Każdy, tylko nie ja.
Gubią, gubią tam panny pantofelki swe,
Wszystkie, tylko nie ja.
I królewicz śle gońców po wybraną swą.
A ja co, co, co, co, co?
Nie, nie, nie, nie, niedoczekanie!
Jeszcze zdążę ja na ten bal,
Zakasuję strojne panie
Wśród lustrzanych błyszczących sal.
Nie, nie, nie, kto chce, niech wierzy.
Jeszcze wyrwę życiu i ja
Wszystko, co mi się należy - do cna...
Zdążę i ja, przyjaciele,
Zgubić pan-, zgubić pantofelek!
I popiół zwątpienia, i nadziei mak
Przebierać mi będzie łatwo tak,
Gdy powie ktoś: "Kocham cię".
Gdy serce się znów ulepi jak wosk,
Powróci znów smak radości i trosk
Dzielonych na pół co dnia.
To jest mój cel, mój cel!
I przyjdzie osuszyć moje łzy
Pewnego dnia miłość ta. I powie mi: "Hej",
Gdy zjawi się w drzwiach. I boję się jej,
I pragnę jej tak, nad życie pragnę jej.
Dla nowej miłości błyszczy stołu biel,
A ja mam znów tylko jeden cel,
Znów czuję, że tego chcę.
By serce się tak lepiło jak wosk,
By wrócił znów smak radości i trosk
Dzielonych na pół, na pół.
To jest mój cel, mój cel!
Przede mną dzban, mak i popiół,
Wielki dzban - nie ma co.
Przede mną dzban, mak i popiół,
A ja mam przebrać go.
Inni dawno się zabrali
I na bal pojechali.
I toasty tam wznosi do białego dnia
Każdy, tylko nie ja.
Gubią, gubią tam panny pantofelki swe,
Wszystkie, tylko nie ja.
I królewicz śle gońców po wybraną swą.
A ja co, co, co, co, co?
Nie, nie, nie, nie, niedoczekanie!
Jeszcze zdążę ja na ten bal,
Zakasuję strojne panie
Wśród lustrzanych błyszczących sal.
Nie, nie, nie, kto chce, niech wierzy.
Jeszcze wyrwę życiu i ja
Wszystko, co mi się należy - do cna...
Zdążę i ja, przyjaciele,
Zgubić pan-, zgubić pantofelek!
I popiół zwątpienia, i nadziei mak
Przebierać mi będzie łatwo tak,
Gdy powie ktoś: "Kocham cię".
Gdy serce się znów ulepi jak wosk,
Powróci znów smak radości i trosk
Dzielonych na pół co dnia.
To jest mój cel, mój cel!
contributions: