Zabierz Mnie Stąd Agnieszka Grochowicz
Lyrics
Zabierz mnie stad jak najdalej
Za horyzont, za sen, za dzień
Tam, gdzie grunt się pod stopami nie pali
Gdzie przychodzi łagodny sen
Zabierz mnie stąd jak najdalej
Za horyzont, gdzie głęboki mrok
Tam, gdzie sen prześniony da się ocalić
Choć się śnił na okrągło przez rok
Jak talizman na szczęście w kieszeni
Tak jak imię, którego nie zmienisz
Jak wspomnienie o którejś jesieni
Gdyśmy byli chwilowo zbawieni
Jak nóż, który nie zawsze obroni
Jak te linie splątane na dłoni
Tak jak serce bez przerwy w pogoni
Choć już wie, że nie zdoła dogonić...
Zabierz mnie stąd jak najdalej
Nie chcę patrzeć, jak pędzi ten świat
Z wielkim garbem wiecznych skarg i zażaleń
Chociaż obok umiera nam sad
Zabierz mnie stąd niech zapomnę
Że ta szafa nie zawsze nam gra
Jeśli umiesz zabierz mnie stąd do nieba
Tam jest bardzo daleko do dna...
Jak cień, który nie mówi dobranoc
Tak jak bliznę, co splata się z raną
Tak, jak serce budzące cię rano
Choć budzenia nie zamawiano
Jak łzę, która kręci się w oku
Kolorowe tabletki na spokój
Duszę, która narzeka na lokum
Tak jak prawdę, budzącą się w mroku
Zabierz mnie stad jak najdalej
Za horyzont, za sen, za dzień
Tam, gdzie grunt się pod stopami nie pali
Gdzie przychodzi łagodny sen
Za horyzont, za sen, za dzień
Tam, gdzie grunt się pod stopami nie pali
Gdzie przychodzi łagodny sen
Zabierz mnie stąd jak najdalej
Za horyzont, gdzie głęboki mrok
Tam, gdzie sen prześniony da się ocalić
Choć się śnił na okrągło przez rok
Jak talizman na szczęście w kieszeni
Tak jak imię, którego nie zmienisz
Jak wspomnienie o którejś jesieni
Gdyśmy byli chwilowo zbawieni
Jak nóż, który nie zawsze obroni
Jak te linie splątane na dłoni
Tak jak serce bez przerwy w pogoni
Choć już wie, że nie zdoła dogonić...
Zabierz mnie stąd jak najdalej
Nie chcę patrzeć, jak pędzi ten świat
Z wielkim garbem wiecznych skarg i zażaleń
Chociaż obok umiera nam sad
Zabierz mnie stąd niech zapomnę
Że ta szafa nie zawsze nam gra
Jeśli umiesz zabierz mnie stąd do nieba
Tam jest bardzo daleko do dna...
Jak cień, który nie mówi dobranoc
Tak jak bliznę, co splata się z raną
Tak, jak serce budzące cię rano
Choć budzenia nie zamawiano
Jak łzę, która kręci się w oku
Kolorowe tabletki na spokój
Duszę, która narzeka na lokum
Tak jak prawdę, budzącą się w mroku
Zabierz mnie stad jak najdalej
Za horyzont, za sen, za dzień
Tam, gdzie grunt się pod stopami nie pali
Gdzie przychodzi łagodny sen