jestem z chłopakami 3cha/wfd

Lyrics

  • Song lyrics Ta_vEnKa^
Ref. 2x
Razem z chłopakami myślimy
Zupełnie innymi kategoriami
Jak większość społeczeństwa
To kwestia tego miejsca ulicznego pokrewieństwa
Jestem z chłopakami
Jestem z chłopakami

Pokonuję kilometry na siedzibie wciąż krążę
Jak nity w stylu zatopionej Atlantydy
To nie złudzenie ani żadne zwidy
Jestem cierpliwy ale tylko do czasu
Wykorzystuję moc wyrazów
By opisać moje wizje
Zrealizować decyzje i nie wpaść w hipokryzję
Jak co poniektórzy którzy siedzą na górze
A ja żyję tu na dole i tamten świat pierdolę
Tak naprawdę ja beztroski oni pogrążeni w padole
Weź powiedz im w czym mozole pracy
Nie jesteśmy tacy za to tu masz powiedziane
Ja tu kurwa na zawsze wodzem naszej kooperacji
Polacy z nas co zawsze mieszka w tym kraju
Który jest jedyny w swoim rodzaju
Niepodobny do raju za chuja
Nie ważne w grudniu czy w maju
To bez większej różnicy
Liczy się pokrewieństwo na ulicy

Ref. 2x

Wykreowane kurwy na szkolnym ekranie
Robią zamieszanie kto się lepiej sprzeda więcej dostanie
Otoczeni zgraja menadżerów
Wybrani drogą castingów przez pseudomuzyków
Zamieszania reżyserów są inwestycją miliarderów
Ciągłe życie w pięciogwiazdkowym hotelu
Skurwielu my jesteśmy ich przeciwnością
Kierujmy się godnością a nie chciwością
Na zawsze wzajemną uczciwością
Zupełną odmiennością
Trzyha MOR WA prawdomównością

Powiedz im jak powiedz im jak żyć

Widzę odmienność na co dzień to codzienność
Chwile rozczarowań różnice poglądy
Bo życie ciągle goni jestem inny niż oni
Za dobre słowo zawsze mocny uścisk dłoni
Na co dzień z są oni i nie ma monotonii
To ligi blantowców zawodnicy dozgonni
Każdy jak umie się broni bez broni
Wszyscy pokojowo nastawieni każdy z nas już się zmienił
Wiem co naprawdę boli każdy wie co chce
Dużo silnej woli do celu powoli
Oryginały sto procent z zajawką czystą jak oligocen
Bo jest odmienność w tej załodze
W swoim kierunku każdy się rozwija
Czy znasz mnie mów mi trochę jaśniej
Dbam o swoje sprawy między nami przyjaźń nigdy nie zgaśnie
To trzyma nas razem przedtem Dj 0 z Numer 1-em
Inne wyjścia każdy jest sam w sobie dziwny
Nikt z nas nie jest naiwny
Teraz ciągle pada teraz ciągle pada
Warszafskiego deszczu brygada
Teraz ciągle pada teraz ciągle pada
Ta, ta, ta

Ref.

Odmienność widzę jako naszą umiejętność
To ta przeciętność wie o tym jeden i drugi gość
Czego i kogo mam dość a jeśli chodzi o ścisłość
Na zawsze obca postawa kapelusznika
Który nieproszony nos swój wszędzie wtyka
Który nie jest otwarty tylko w sobie się zamyka
Taka jest prawda nie mówi o tym żadna statystyka
Prosta logika czyli moje zdanie na ten temat
To ich dylemat że popadają w schemat
Z takiej skrajności odwrotu już nie ma
Ciągle w pogoni za wartością materialną
Robienie klopsu jest ich czynnością naturalną
Pomiędzy nami widzę różnicę kolosalną
Trzymać z nimi jest sprawą niewybaczalną

Z chłopakami chłopakami kami kami

Widzę odmienność w mojej załodze
Oni mnie obchodzą ja ich obchodzę
Razem do przodu po tej samej drodze
Po tych samych rewirach z nimi chodzę zawsze
Hasz ciągle palę z nimi życie jest ciekawsze
Inni niż wszyscy inni Numer Mario Chudy inni [Hudini]
Egzekfo i w tej samej linii
Ryba Krętacz i Ostasz a z nimi
Yaro z ekipą całą i Wiśniowy z Gałą
Bez nich życie szary kolor by miało
Szary kolor by miało


Rate this interpretation
contributions:
Ta_vEnKa^
Ta_vEnKa^
anonim